piątek, 7 stycznia 2011

Katarzyna

Przez prawie pół roku pisaliśmy do siebie.
Wysyłaliśmy sobie coraz odważniejsze zdjęcia, kręciliśmy dla siebie filmy, kupiłem sobie nawet kamerkę do kompa, by pewnego dnia patrzeć jak bawisz się sobą i robić to samo. Poznawaliśmy się wirtualnie nawet nie sądząc, że dzielące nas prawie 300 km nie będzie przeszkodą w realnym poznaniu się.
Pamiętam, jak pewnego jesiennego wieczoru zadzwoniłaś do mnie, gdy wracałem już do domu i w słuchawce usłyszałem jak masturbujesz się...
słyszałem twój oddech...
zbliżyłaś telefon do cipki i s
łyszałem jak ona ze mną rozmawia...
jak jest wilgotna...
zatrzymałem się na poboczu i uczyniłem to samo...
byliśmy blisko siebie a jednak daleko, bardzo daleko...
Później przyjechała
ś na szkolenie...
zadzwoniłaś...
zaprosiłaś mnie do hotelowego pokoju.
Po dziś dzień pamiętam wyraz twej twarzy, gdy otworzyłem drzwi a ty akurat dopiero zaczynałaś się ubierać po nocy, stałaś pr
zede mną naga... zakłopotana... z lekka zawstydzona. Kochaliśmy się tego dnia na wszelkie możliwe sposoby.
Poprosiłaś bym zrobił nam kilka zdjęć.
Później aparat jak i kamera towarzyszyły nam prawie przy każdym spotkaniu.
Wyszły śliczne fotki, jak jestem w Twych ustach...
jak moje soki wyciekają
z ich kącików...
jak jestem w twej cipce cały oblepiony twymi soczkami...
jak wyst
aje mój czubek z twego odbytu...
c
ałkiem spora kolekcja zdjęć powstała jak na jeden wieczór i noc.
Przytuliłem cię do s
iebie...
nagą...
piękną w swym zakłopotaniu...
Położyłem cie...
będąc cały czas ubra
nym całowałem twe ciało...
pieściłem je delikatnie...
czule..
z jakimś namaszczeniem pieściłem każdy skrawek ciebie...
spełniałem się w twym oddechu...
szybszym...
urywanym...
pełnym rozkosznego spełnienia...
Zaczęłaś mnie rozbierać...
całowałaś odkrywane kawałki mego ciała....
pieściłaś mnie cudownie..
tak jakbyś znała mnie od lat...
wiedziałaś co spraw
ia mi największą przyjemność...
tak jakbyś była cząstką mnie...
tak samo delikatna...
tak samo nami
ętna...
tak samo czuła...
Położyłaś się na mn
ie..
ocierałaś się o mnie...
wzięłaś mnie w dłoń i włożyłaś w siebie...
poruszając się lekko na boki nadziewałaś się coraz głębiej na mnie...
czułem narastające lawinowo podniecenie....
czułem jak dotykam czubkiem twego dna...
poruszałaś się powoli...
bardzo po
woli...
każdy ruch wywoływał westchnienie wyszeptane mi prosto do ucha...
czułem każdy mój ruch w oddechu...
aż nadeszła chwila gdy zamiast jego powiewu usłyszałem jęk...
powtarzający się jęk ekstazy...
wtuliłaś się w moją szyję...
objęłaś mnie mocno....
i leżałaś w bezruchu mając mnie w sobie...
Leżałaś tak na mnie i rozmawialiśmy ciągle stanowiąc jedność...
Po dłuższej chwili zeszłaś ze mnie by zając się mym kutasikiem, by odzyskał wigor i sprawność...
Położyłaś się przy krawędzi łóżka kokieteryjnie wypinając do mnie swoją piękną pupcię...
Wsparłaś sie na kolanach by łatwiej mi było wejść w ciebie...
wszedłem dla odmiany w odbycik....
jęknęłaś
- boli ? - zapytałem
- nieeee, jest cudownie, przecież wiesz, że tak lubię - odparłaś lekko zmienionym głosem.
Powoli wchodziłem coraz głębiej...
Dotarłem już najdalej jak mogłem....
Moje jąderka oparły się o twą wypiętą pupę...
Zacząłem swój taniec...
Powoli wychodziłem...
widziałem jak lekko poddaje się skóra twego odbytu podążając za moją pałką...
jak już widać było główkę.... szybkim ruchem dobijałem jajkami do pośladków...
- cudownie... szybciej - powiedziałaś
Przyśpieszyłem...
było ciasno...
bardzo ciasno....
doznania były zwielokrotnione
widok twej pupy...
widok twych pleców...
widok mnie w tobie...
to podniecało...
prowokowało
dawało rozkosz nieziemską....
- Ochhhhhhhhh........ - krzyknęłaś z ekstazy
nie wytrzymałem dłużej i trysnąłem w ciebie resztkami tego co zdążyłem jeszcze w sobie zachować.
Tego popołudnia i nocy wyczynialiśmy jeszcze różne miłe rzeczy...
Nie pamiętam już dokładnie co i jak się działo wiem jednak, że spełniły się nasze wspólne oczekiwania. Zasnęliśmy wtuleni w siebie jakbyśmy spotykali się od lat a nie byłoby to dopiero początek naszej znajomości.
Spełniło się to o czym oboje mówiliśmy, czego oboje od lat poszukiwaliśmy, czego pragnęliśmy czując, że będzie to początek wyjątkowej znajomości. Poprzeczka oczekiwań wobec partnera została podniesiona jeszcze wyżej. Rozumieliśmy się.
Później nastał czas wyczekiwania kolejnego spotkania.....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz