środa, 8 grudnia 2010

Dziewica

Pamiętam tamten dzień.
Zresztą sam siebie czasem zadziwiam.
Nie pamiętam gdzie położyłem kluczyki od samochodu a potrafię sobie przypomnieć wydarzenie sprzed wielu miesięcy czy lat.
Tamtego dnia przyjechałaś do mnie, od kilku dni prosiłaś mnie o ponowne spotkanie.
Zapracowany nie mogłem nic zaplanować.
Nie mogłem być pewny, że będę mógł ci poświecić więcej czasu niż trwa twoja podróż do mnie. Ale tak samo jak ty pragnąłem spotkania.
Choćby na kilka chwil.
Przyszłaś....
już w przedpokoju się rozebrałaś...
uklękłaś na łóżku...
wypięłaś zachęcająco dupcię...
wszedłem w ciebie bez żadnych wstępów...
bez pieszczot...
bez przygotowania...
a mimo to byłaś cała mokra...
płynęłaś...
twe podniecenie wręcz lało się z ciebie po udach...
przyjęłaś mnie bez bólu jaki niedawno towarzyszył utracie dziewictwa....
przyjęłaś mnie z rozkoszą, która okazywałaś mi swoim głosem, przy każdym mym pchnięciu...
przyjęłaś mnie głęboko....
bez trwogi przed bólem...
bez lęku....
z pełną rozkoszą....
niestety, nie dane nam było kochać się ponownie tego dnia....
niestety, nie dane nam było tego dnia spędzić ze sobą więcej niż te pól godziny....
umówiliśmy się, że następnym razem muszę mieć co najmniej 5 byś wracała do domu wstanie jaki uwielbiasz....
zjebana maksymalnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz