piątek, 31 grudnia 2010

Życzenia Noworoczne

Wszystkim czytelnikom,
bez względu na wiek i płeć,
orientację seksualną czy wiarę,
składam najerdeczniejsze zyczenia z okaji Nowego 2011 roku.
Obyśmy przywitali go w szampańskich nastrojach,
w zdrowiiu i radości,
by spełniły się w nim najskrytsze nasze pragnienia i marzenia

Dosiego Roku :)


Autorzy






Łukasz

Mam na imię Łukasz i jestem dwudziestosześcioletnim absolwentem wydziału prawa, a od niedawna pracownikiem jednej z najznamienitszych firm konsultingowych w Polsce. Mam blisko 180cm, jestem szczupły, ale fajnie zbudowanym dzięki treningom karate od 12 roku życia facetem. Ciemne włosy postawione na piankę, lekko owłosiony na klatce, ale od pasa w dół to już mocno... Zadbany, może nawet przesadnie, ale życie w wielkim mieście wymaga stylu. Na co dzień sportowa marynarka, koszula, ciemne jeansy i klasyczne, wąskie czuby. Orientacja – 100% hetero. W związkach miałem i wysokie wzloty i bolesne upadki, ale wszystko w tzw. normie.
Był upalny majowy dzień. Jeden z tych pierwszych, które tak nakręcają nasze hormony i sprawiają, że wszystko kręci w okół jednego – sexu. Na wieczór byliśmy umówieni z kumplami na kawalerskie Michała. Tracił wolność dla Gosi, Niskiej blondynki mocno przy kości. I z naprawdę wielkimi cyckami, jeśli wiecie o czym mówię. Michał twierdził, że połączyła ich miłość, my zaś, że połączyła chyba miłość meksykańska. Niezależnie od tego, oboje byli szczęśliwi, a ich święto miało odbyć się już za tydzień.
Z powodu szeregu nieporozumień natury organizacyjnej na dzisiejszy wieczór nie było planu. W takiej sytuacji nie było innej możliwości jak uznać, że to właśnie najlepszy plan.
Spotkanie naszej paczki o 20:00 przy rynku. Założyłem czarną, jedwabną, pasowaną marynarkę Cerutti, śnieżnobiałą koszulę ze spinkami, czarne jeansy i lakierki imitujące skórę krokodyla. Zanim wszyscy dotarli zdążyliśmy z Michałem usiąść pod pierwszym z brzegu parasolem i obalić po dwa zimniuteńkie piwa z beczki, komentując roznegliżowane na maksa kobiety, eksponujące swoje wdzięki na całym rynku i we wszystkich okolicznych knajpach.
Około 21:00 w komplecie ruszyliśmy po klubach. Jak sfora wygłodniałych wilków wpadaliśmy do kolejnych dyskotek, najpierw uderzając do wodopoju, by po kilku głębszych rozpoznać dostępny na miejscu towar. A było z czego wybierać, uwierzcie. Małolatki w miniówach ledwo zakrywających majtki (jeśli w ogóle je miały), z dekoltami takimi, że nawet cycki narzeczonej Michała musiały ustąpić pola. Obok rasowe clubberki. Wylansowane i zdystansowane do reszty towarzystwa, kipiące seksem i czujnie wypatrujące ogiera na dzisiejszą noc. Nie żałowaliśmy ani sobie, ani im. Obracaliśmy wszystkie po kolei. Może i z różnym skutkiem, ale po takiej ilości alkoholu byliśmy niewzruszeni na porażki, za to bardzo napaleni na sukces. Musieliśmy się jednak pilnować, bo to był wieczór Michała i nie wypadało zniknąć nagle z jakąś nastką.
Po północy mieliśmy już bardzo mocno w czubie. Trochę znudzeni już monotonią klubowych imprez jednogłośnie uznaliśmy, że wieczór kawalerski bez striptizu to blamaż. Michał niby się opierał, ale i tak każdy wiedział, że ma na to ochotę. Nie trzeba nam było już niczego więcej. Nasza sfora wpadła do najlepszego w mieście go-go. Styl ten co wszędzie, burdelowy neon, na bramce ponury kark w za małej marynarce, w holu automat do kondomów, ale w środku.... Słowo Wam daję – najpiękniejsze dziewczyny jakie widział świat... zajęliśmy kanapy blisko sceny i od razu trzy kobiety anioły w czarnej koronkowej bieliźnie usiadły między nami. Jak tylko dowiedziały się, że to wieczór kawalerski zaczęły nas nakręcać na alkohol. Zamówiliśmy dwie 0.7 Wyborowej Esqusit, bo jakby to wyglądało. Dziewczyny od razu się ożywiły, a dwie z nich zaczęły szeptać Michałowi do ucha co chciałyby dla niego zrobić. Nam została jedna, którą Bartek wziął na kolana i rozpoczął negocjacje dotyczące prywatnego występu.
Ja byłem już mocno odurzony, ale nie pijany, a atmosfera dzisiejszego wieczoru mocno mnie nakręciła. Do tego te śliczne laseczki w samej bieliźnie (a te na scenie bez) kręcące pięknym dupciami i cyckami tuż przed moim nosem...
Potrzebowałem przerwy. Ruszyłem za potrzebą w stronę bladego neonu "Toilet" w rogu sali. Było w niej coś fajnego, czarne kafelki, srebrne pisuary i srebrne kabiny. Stanąłem przy pisuarze, gdy weszło dwóch facetów. Pierwszy maksimum 20 lat, wysoki, chudy, w koszuli i jeansach podszedł do pisuaru po mojej lewej, drugi, starszy ode mnie o parę lat, niższy, wymuskany, w czarnym garniturze i czarnej koszuli, dalej po lewej.
I kiedy tak oddawaliśmy się tym podstawowym czynnościom, zrobiłem mimowolnie coś, co robi tak naprawdę większość facetów. I to na trzeźwo. Spojrzałem na sprzęt gościa po prawej. Może to wypity alkohol w moich żyłach, albo reakcja na te cudne laski na sali w jego głowie, ale uwierzcie – jego kutas był olbrzymi. Nigdy nie miałem się czego wstydzić, ale on miał pytona. I to sprawiło, że zatrzymałem wzrok na jego kutasie dłużej niż to wypada. On to zauważył i spojrzał na mnie uśmiechając się zawadiacko.
Nie potrafię Wam wytłumaczyć co we mnie wtedy wstąpiło. Alkohol, podnieta, myśli, które czasem ma każdy facet o kutasach swoich kumpli. Nie wiem.
Ale nagle ledwie słyszalnie szepnąłem – obciągnąć Ci...?
Mnie zamurowało. Jego bynajmniej... Strzepnął swojego fiuta, podciągnął spodnie, obrócił się i wszedł do kabiny za naszymi plecami. Nie zamknął drzwi. A we mnie trwała burza. Co ja zrobiłem? Co mi strzeliło do głowy? O co chodzi? Ale wiedziałem o co chodzi, dlatego podciągnąłem spodnie w wszedłem do tej samej kabiny. Stał w środku z rozpiętymi portkami i koszulą... Musiałem przejść obok żeby się zmieścić. Poczułem jego zapach. Potu, alkoholu i napalonego samca... Zamknął kabinę, a ja usiadłem za zatkniętym sedesie i... okazał się, że srebrne drzwi od kabiny to lustro weneckie! Widzieliśmy dokładnie co dzieje się na zewnątrz, a nikt nie widział nas.
Poczułem, że mi staje. Chłopak podszedł do mnie, uśmiechnął się i wyszeptał – Chyba się nie rozmyśliłeś? Co mogłem zrobić. Sytuacja była podbramkowa. Powiedziałem obcemu facetowi, że zrobię mu loda. W kiblu, w klubie go-go, podczas, gdy kilkanaście metrów dalej, moja wiara zabawia się z panienkami!
Tymczasem on stanął przede mną, opuścił spodnie, ściągnął śnieżnobiałe bokserki i podstawił pod twarz wielgachnego kutasa. Ssij! – powiedział głośnym i stanowczym tonem, aż mnie ciarki przeszły. Ale poczułem jak mój fiut obudził się w majtkach podkręcony całą sytuacją. W sumie nie wyglądało to źle. Fajny chłopak, stoi przede mną z zajebistym kawałkiem mięsa i chce żebym mu zrobił to, co dotychczas robiły mi tylko dziewczyny...
Jedną ręką wziłąłem w rękę jego nabrzmiałego chuja, a drugą objąłem jego jądra. Były wielkie i chyba od dawna nie opróżniane... Zacząłem walić mu konia i masować jajka. Na początku mruknął z zadowolenia, ale zaraz powtórzył – SSIJ! Nie powiem, podjarała mnie cała ta sytuacja. Zassałem mu chuja najmocniej jak mogłem. Ssałem i międoliłem językiem jego wielkiego kutasa jednocześnie masując mu jajka. O TAK – szepnął. A ja w ustach poczułem smak jego moczu zmieszanego z... jego spermą obficie wyciekającą z kutasa i zwiastującą obfity koniec... Obrabiałem mu pałę tak jak najlepiej umiałem, ale on się tak podniecił, że zaczął mnie jebać w usta. Siedział na kiblu, a on stojąc przede mną ze spuszczonymi portkami ruchał mnie w usta!!!
Myślałem że się uduszę jak trzymał mnie za włosy i posuwał. Wtem, do kibla weszło napranych totalnie trzech wesołków i zaczęli lać. Widziałem ich przez szklane drzwi podczas, gdy gość jebał mnie tak, jak ja nigdy żadnej laski! Nie miałem wyjścia tylko zrobić mu dobrze, więc masowałem włochate jajka i mocno zaciskałem usta na jego pałce rozdziewiczającej moje gardło. I nagle stało się - on zawył cichutko i wcisnął mi kutasa po same jaja, a ja poczułem jak usta wypełnia mi gorąca fala jego spermy. Było jej tyle, że nie mogłem jej pomieścić razem z jego kutasem, ale na szczęście cofnął się trochę targany konwulsjami i dalej strzelał mi w gębę swoimi plemnikami. Nigdy w życiu nie czułem takiego spełnienia... Mój kutas był napalony do granic możliwości. Oblizałem mu go całego i kilkoma szybkimi ruchami wypolerowałem na błysk. Uśmiechnął się i... spoliczkował mnie swoim chujem raz w lewy policzek raz w prawy! Podciągnął spodnie, położył palec na ustach i wskazał na wesołą gromadkę przy pisuarach.
Odwrócił się i wyszedł z kabiny, zostawiając mnie całkowicie roztrzęsionego, napalonego, wyjebanego w usta i – czego jeszcze nie wiedziałem – z resztkami spermy na twarzy.
Wciąż siedząc oparłem się głową o ścianę, próbując dojść do siebie. Wtem, jeden z tej trójki, obracając się od pisuaru, zobaczył mnie w otwartych drzwiach. Odruchowo przejechałam dłonią po ustach, żeby sprawdzić, czy nic nie zostało i poczułem chropowatą zaschniętą masę w okół ust... Zmroziło mnie przerażenie. On tylko uśmiechnął się do mnie, wszedł do kabiny i ledwie szeptem zawołał – Chłopaki...

środa, 29 grudnia 2010

Dziwka

Znalazłem cię na którymś portali, gdzie ogłaszały się tylko panie lekkich obyczajów.
Byłem mocno wyposzczony i miałem już dość samo zaspokajania się.
No bo ile można trzepać kapucyna?
Który facet wytrzyma kilka tygodni tylko onanizując się?
Zadzwoniłem, ciepłym głosem podałaś mi stawki jakie obowiązują u ciebie i w świetle opowieści kumpli co do wysokości gratyfikacji nie byłaś tanią dziwką. Co to to nie.
Podałaś mi adres swego mieszkania w samym centrum miasta. Jako, że nie korzystałem z usług profesjonalistek na co dzień, nie ukrywam, że miałem tremę.
Dziwny ze mnie facet ale nawet płacąc za seks wymagałem współpracy, wzajemnej czułości, nigdy nie potrafiłem potraktować kobiety jak towar. Nawet wtedy gdy dominowałem nad kochanka zawsze pamiętałem o tym by jej także było jak w niebie. Jakoś nie potrafię seksu traktować czysto instrumentalnie.
Wpuściłaś mnie do środka.
Ubrana w prześwitującą czarną halkę, czarne pończoszki samonośne i także czarne, koronkowe stringi. Pocałowałaś mnie w policzek na powitanie i zaprosiłaś do środka. Patrzyłem na twą zgrabną figurę i cudowny kształt pośladków. Już sam widok ciebie podniecał. Poszedłem się wykąpać a jak wróciłem siedziałaś na brzegu łóżka i zaprosiłaś mnie bym się wygodnie położył.
Uklękłaś nade mną i masowałaś me ciało swymi piersiami.
Wzięłaś mnie do ust...
nie powiem....
pieściłaś mnie tak jak lubię... żadne tam szybkie ruchy bym spuścił się jak najszybciej ale długo i z namaszczeniem masowałaś mego fiutka ustami biorąc co chwile do ust by nie poruszając nimi zabawiać się nim języczkiem...
było mi naprawdę cudownie...
usta twe zaciskały się na samej główce....
języczkiem wodziłaś po wędzidełko....
wargami delikatnie wsysałaś jąderka... no po prostu niebiańskie pieszczoty....
wzięłaś mnie w dłoń i wprowadziłaś w siebie siadając na mnie powoli....
wytworzyłaś taką atmosferę, że wogóle nie czułem, że przed chwilą zostawiłem ci pieniądze na stoliczku...
ujeżdżałaś mnie samej narzucając rytm, przyśpieszając to zwalniając...
gdy czułaś że jestem blisko przerywałaś przytulając się do mnie...
ale gdy chciałem by nasze usta się spotkały uciekałaś, pozwalając się pocałować tylko w policzek....
i znów unosiłaś się by poruszając biodrami dalej sprawiać mi przyjemność...
skończyłem i zeszłaś ze mnie, zdjęłaś gumkę i ustami wylizałaś każdą moją kropelkę jaka na pałce pozostała. Wyszedłem.
Długo myślałem nad tym co tego dnia się stało.
Przełamałem swoja niechęć do płatnego seksu. Czułem się z Tobą tak jakbym wogóle nie był klientem. Przeszkadzało mi że nie mogliśmy sie całować ale i tak było o wiele lepiej niż myślałem.
Zadzwoniłem po tygodniu.
Spotkaliśmy się ponownie.
Tym razem przebiegało to spotkanie troszkę inaczej.
Pozwoliłaś mi bym pieścił cie....
położyłem cię...
całowałem twą szyję...
całowałem twoje piersi...
czułem, że sprawia ci to przyjemność....
rozchyliłem uda i pocałowałem twą muszelkę...
położyłaś dłonie na mej głowie i cudownie zaczęłaś bawić się moimi włosami lekko przyciskając mnie do swego łona...
wargami wodziłem po twych udach...
języczkiem rozchyliłem wargi by włożyć w ciebie palec...
bawiłem się tak słysząc jak oddychasz coraz głośniej...
czułem jak zmienia sie twój smak...
czułem jak zapach ciebie staje sie coraz bardziej intensywny....
pozostawiłem twą cipkę w spokoju...
całowałem twe ciało powoli zbliżając się do twej szyi...
mojego fiutka położyłem na rozchylonej cipce i powolnymi ruchami...
po jej wierzchu przesuwałem się w górę i dól...
objęłaś mnie udami...
chciałem cie pocałować...
znów nadstawiłaś policzek....
twe biodra poruszały się w rytm moich ruchów...
byłaś coraz bardziej podniecona...
spróbowałem jeszcze raz...
musnąłem twe wargi...
tym razem nie odwróciłaś głowy...
nasze usta spotkały się...
nasze wargi zaczęły namiętny taniec...
nasze języki splecione ze sobą sprawiły, że zapomniałem o całym świecie, że zapomniałem iż za to, że jesteś pode mną ja płacę, poczułem się jakbym nie był z dziwką tylko z ukochaną....
objęłaś mnie..
głaskałaś kark...
cały czas całowaliśmy się...
a ja dalej ocierałem się tylko fiutkiem o twoją cipkę...
czułem, że za chwilę dojdziesz...
czułem jak dochodzisz...
doszedłem wraz z tobą zalewając sobą twe podbrzusze....
nasze usta cały czas były połączone...
cały czas się całowaliśmy...
głaskaliśmy...
było niebiańsko....
Wziąłem chusteczkę i wytarłem cie z moich pozostałości.
Spojrzałaś mi w oczy... długo w nie patrzyłaś... nic nie powiedziałaś...
Wyszedłem po chwili.
Spotykaliśmy się dość regularnie. Zupełnie nie czułem przy Tobie, że płacę za seks. Za każdym razem kochaliśmy się tak jak ostatnim razem, jak para kochanków, nie było już żadnych ograniczeń.
Musiałem przestać cię widywać.
Musiałem, gdyż zacząłem się od Ciebie uzależniać.

czwartek, 23 grudnia 2010

Święta

Zdrowych i wesołych Świąt Wam życzę.

Autorzy

film

Spotkało mnie dziś rano miłe zaskoczenie. Poniżej właśnie ono.
Odszedłem tym razem od zliczania ilości kliknięć na reklamy gdyż ten film wart jest obejrzenia :)








Jedna z anonimowych moich czytelniczek wysłała mi swój film bym go opublikował jeśli zechcę.
Chcę :) oczywiście, że chcę gdyż to co ujrzałem jest warte jest dalszego przekazu.
Jak Wam się podoba?
Bo mi ogromnie :)

Dziękuję za przesyłkę, odwagę i tak piękny widok

poniedziałek, 20 grudnia 2010

Katarzyna

Przyszłaś tego dnia tak jak prosiłem. Znów ubrana tylko w płaszcz i pończoszki.
- Posłuszna suczka z ciebie - powied
ziałem, - zdejmij ten płaszcz.
Stałaś przede mną całkiem naga..
.
ze spuszczoną głową...

wiedziałaś, że tego
dnia czeka cię kara za niepokorne zachowanie ostatnimi czasy.
Miałaś dla mnie zrobić zdjęcia.
Kazałem ci uwiecznić swoją zabawę wibratorem - nie uczyniłaś tego. Kazałem ci włożyć w siebie butelkę i takie zdjęcie mi wysłać - nie uczyniłaś tego.
Stałaś tak przede mną skruszona...

zaniepokojona co za chwilę się wydarzy....

z lekkim rumieńcem na twarzy...

obr
óciłem cie do lustra i objąłem twą szyję...
zacisnąłem lekko sł
ysząc z jakim trudem zaczęłaś oddychać...
- no i co suko? Będziesz dziś posłuszna?

Skinęłaś głową nie mogąc wydobyć z siebie głosu...
podduszałem cię mocniej....
twarz pełna pokory zaróżowiła się z b
raku oddechu....
włożyłem w ciebie dłoń nie zmniejszając uścisku...

lało
się...
byłaś tak podniecona jak rzadko ci się zdarzało...

kazałem
ci uklęknąć...
bez pytania o zgodę wszedłem od razu, aż po same gardło...
złapałem za włosy i nadziewałem cie na siebie....

krztusiłaś się...
ni
e mogłaś złapać oddechu, gdy po same jaja byłem w twych ustach i nie dawałem ci się uwolnić....
Zaprosiłem tego dnia kumpla, kumpla którego nie znałaś...
w
yszedł z sąsiedniego pokoju...
patrzył na ciebie jak gwałcę twe usta i rzekł:

- poznałeś fajną suczkę.

Zostawiłem cię i kazałem ci się nim zając.

P
opatrzyłaś na mnie ze zdziwieniem
- no weź go do ust suko!!! - warknąłem.

Posłuszna rozpięłaś mu rozporek i zaczęłaś go lizać....
ssać...
brandzlowałaś go dłonią trzymając jego główkę w ustach...

spuścił ci się na biust....

- Wytrzyj się, powiedziałem, i klęknij przy łóżku, no już, żwawo !
Posłusznie wykonałaś polecenie..
- dobra suka
- stwierdził kumpel - wchodząc w Twój odbyt od razu po same jądra....
Zaczęłaś krzyczeć...
zabolało....
wyobrażam sobie jak mogło cie zaboleć....
- CICHO BĄDŹ!!!! - krzyknąłem
Ale ty nie mogłaś się powstrzymać a on ruchał cie nie zważając, że sprawia ci ból...
rozkosz i ból...
połączenie które uwielbiałaś
...
Skułem ci dłonie kajdankami..

to jakiś mój fetysz czy co?

Uwielbiam jak nie możesz nic zrobić z dłońmi...
jak jesteś całkowicie bezwolna...
zależna...

zamienialiśmy się z nim co chwila...
on obrabiał
twój odbyt ja cipkę...
wiłaś się z rozkoszy...
na chwilę daliśmy ci odpocząć...

zapaliliśmy choć normalnie tego nie robię ale wiem, że nie lubisz dymu...
dziś chciałem cie zgnoić jak nigdy dotychczas.

Kazałem ci bawić się samej...
dałem ci wibrator do ręki i obserwowaliśmy jak sama sobie robisz dobrze...

łoskot kajdanek przy twych ruchach było słychać dokładnie...
jak usiadłaś na nim..

skrępowane dłonie lekko ci przeszkadzały ale starałaś się jak mogłaś by nie narazić się na kolejną karę....
jak zaczęłaś go ujeżdżać jak przed chwilą kumpla czy mnie...
uklękliśmy przy twojej głowie..

wyjąłem ci z dłoni wibrator...

- a teraz ssij nas,
ssij.
a sam zabawiałem się tobą dalej....
- posłuszna suka, w nagrodę - powiedziałem - wypijesz nas obu

Po czym po kolei spuściliśmy się bezpośrednio w twe usta....

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Suczka

Tego dnia twe oddanie lekko mnie zaskoczyło.
Dałaś ze sobą robić dosłownie wszystko na co miałem ochotę.
Po dość ostrej zabawie nadszedł czas na wynagrodzenie ci twego oddania.
No bo cóż wart jest właściciel nie dbający
o swoją własność?
Nie można ciągle tylko pastwi
ć się, mimo iż sprawia to nieopisaną rozkosz, trzeba też zadbać o inne doznania...
delikatne...
czułe...
namiętne....
Wiem, doskonale wiem, że dominacja nie jest moją główna cechą, jest tylko uzupełnieniem istniejących relacji hmmm... partnerskich?
Brakuje mi słowa by to dokładnie nazwać.
Leżałaś wymęczona...
jeszcze byłaś związana choć więzy poluzowały się lekko...
jeszcze byłaś zmęczona....
jeszcze wypływałem z ciebie wąską stróżką...
jeszcze nie rozkułem cie z kajdanek....
jeszcze nie odpadły krople stearyny z twych piersi....
jeszcze nie znikneły z pośladków ślady odciśnietych mych dłoni po klapsach jakich wiele dziś dostałaś i przyjełaś z pokorą.....
oddech powoli ci powracał do normalnego rytmu...
oddychałaś coraz spokojniej...
równo...
prawie bezszelestnie....
Położyłem się przy tobie...
objąłem czule...
przylgnęłaś do mnie całym ciałem...
głowę położyłaś na mnie....
całowałaś mnie w szyję...
szeptałaś do ucha...
- jesteś cudowny, kocham cię
byłaś taka spokojna..
emanowało od ciebie bezgraniczne zaufanie....
zaczęliśmy się całować...
długo..
niespiesznie...
tak jakby cały świat w tej chwili nie istniał.
Byłaś tylko Ty i ja, najważniejsze osoby na tym ziemskim padole.
Rozkosznie zmęczeni...
spełnieni..
po prostu szczęśliwi.
Zacząłem delikatnie głaskać cie po głowie...
delikatnie dotykać twe ciało przed chwilą tak wymęczone dość ostrymi pieszczotami i bzykaniem...
dłoń na piersiach spowodowała lekki dreszcz, który przebiegł prze całe Twoje ciało....
całowałem twe piersi...
sutki twarde jak kamień cudownie reagowały na mój oddech..
na moje usta...
na moje ząbki...
zebrały się w sobie...
brodawka jeszcze bardziej stała się stercząca zbierając cała skórę wokoło by maksymalnie się powiększyć...
twój brzuch za każdym pocałunkiem starał się zapaść pod ziemie...
twe pachwiny cudownie pachnące tobą i mną miały skórę tak delikatną, że zamiast wargami pieściłem je językiem bo ostrzejszy dotyk powodował wręcz ból...
cipeczka była nabrzmiała z podniecenia...
jakby o wiele większa niż zazwyczaj...
widać było wypływające krople mej spermy...
uwielbiam całować, gdy smaki się wymieszają...
zapach jest mieszaniną ciebie i mnie....
lubię drażnić muszelkę...
zabawiałem się nią delikatniej czując jak każdy mój dotyk powoduje ponownie narastające twe podniecenie.
Uwielbiam taka zabawę...
uwielbiam czuć jak dochodzisz...
jak powoli wspinasz się na szczyt pod wpływem mych pieszczot....
ponownie eksplodowałaś...
uniosłaś biodra...
przycisnęłaś ma głowę do siebie...
czułem dosłownie każdy skurcz twej ekstazy....
zasnęliśmy tak do siebie przytuleni...
ja z głową pomiędzy twymi udami i ty trzymająca mnie abym nigdzie nie uciekł

piątek, 10 grudnia 2010

Blogerka

Przypomniałem sobie, przy okazji opisywania tu pewnych zdarzeń z mojego życia, pewną historię.
Pisałem kiedyś blog który cieszył się sporym zainteresowaniem.
Wiele czytelniczek było zainteresowanych poznaniem realnie takiego wariata co bez ceregieli o sobie pisze. Wiele maili wtedy dostawałem z pytaniami co do treści ale zdarzały się i takie, zawierające zdjęcia by je opublikować jak i też takie z sugestią realnego spotkania. Nie ulegałem tym namowom, gdyż nie leży w mojej naturze, mimo wszystko, mechaniczne bzykanie jak i sprawdzanie się za każdym razem. Zawsze dla mnie liczyła się jakość kontaktu a nie ich ilość. Fakt, w poszukiwaniu jakości wiele razy los mnie zetknął z "jednorazówkami" ale to oddzielny temat. Zaspokajanie ciekawości innych byłoby rozdrabnianiem się w poszukiwaniu upragnionego celu.
Raz, jeden jedyny raz zrobiłem wyjątek.
W komentarzach udzielała się jedna pani wpisująca się w mój sposób postrzegania świata i wzajemnych relacji między płciami. Dla niej, jednej jedynej, zrobiłem wyjątek. Umówiliśmy się na spotkanie przy kawie by pogadać i jeśli oboje zechcemy posunąć się dalej.

Dlaczego złamałem swoje zasady?

Może dlatego, że nasze rozmowy miały głębszy sens?
Może dlatego, że dzieliła nas spora odległość czyniąca takie spotkanie bezpiecznym dla obu stron?
Sam nie wiem.
Pojechałem.
Rozmowa była jeszcze ciekawsza niż w sieci. Można by rzec, że nadawaliśmy na tych samych falach. Cóż z tego, gdy oboje doszliśmy do wniosku iż to będzie jedno jedyne spotkanie. Spotkanie zwieńczone wspólnie przeżytymi chwilami w hotelowym pokoju. Jakby z założenia wykluczyliśmy kontynuację.
Dlaczego?

Oboje baliśmy się, że porozumienie jest zbyt wielkie i grozi nam większym zaangażowaniem. Większym niż to jest możliwe. Ale może dlatego stało się ono w jakimś sensie wyjątkowym?
Miałem w swym życiu wiele kobiet. Tylko nieliczne z nich warte są wzmianki. Nie dlatego, że miały w sobie jakiś "feler". Wiadomym jest, żeby pójść z kimś do łóżka musi być coś więcej niż tylko akceptacja naszej fizjonomii.
Zjedliśmy wspólnie obiad... poszliśmy do pokoju... dziwne są czasem zachowania kobiet zdecydowanych na ten krok a jednak pełnych... wstydu?
Wstydu przed obnażeniem się, przed kochankiem? Musiałem pójść do łazienki... poczekać aż się rozbierze.. aż wejdzie pod ciepła kołderkę.... wziąłem prysznic... czekałem na sygnał od niej bym mógł wejść do pokoju...
- chodź - usłyszałem

Leżałaś dokładnie okryta kołdrą jedynie twa głowa była widoczna. Położyłem się obok... leżeliśmy tak dłuższą chwilę.

- wiesz, w takiej sytuacji jestem po raz pierwszy, jeszcze nigdy nie zdradziłam męża - wyszeptałaś mi wprost do ucha - bądź wyrozumiały

- rozumiem, bądź spokojna - odpowiedziałem, czując jak przytulasz się do mnie mocniej.
Położyłaś głowę na mym ramieniu...
zaczęłaś mnie głaskać...
całować...
oswajałaś się z bliskością obcego ci faceta...
przytuliłem cie do siebie mocniej..
pocałowałem...
nasze języki zaczęły namiętny taniec wzbudzając w Tobie coraz większe podniecenie, którego zapach...
intensywny zapach kumulował się pod kołdrą...
uwielbiam to...
uwielbiam ten wypełniający pokój zapach narastającego podniecenia...
nie sposób dokładnie go opisać... jest taki.... taki.... no nie, nie dam rady go nazwać. Po prostu jest i działa na mnie ogromnie.
Gdy go czuję wyostrzonymi zmysłami natychmiast reaguję... sztywnieję... otaczający mnie świat odpływa... nie ma go... nie ma problemów... nie ma nic poza tą chwilą.

Wsunąłem się pod kołdrę i po omacku poznawałem twe ciało...
wyczułem piersi z twardymi z podniecenia sutkami....
twe biodra reagowały na moje usta ucieczką....
usuwały się by po chwili napierać na me wargi złaknione ich pieszczoty...
rozchyliłaś uda lekko dłonią popychając mnie tam, gdzie chciałabyś bym w tym momencie cię dotykał...
całowałem je...
całowałem z każdym pocałunkiem zbliżając się do Twej cipeczki coraz intensywniej pachnącej...
palcami zacząłem bawić się kępką włosków jakie pozostawiłaś nad muszelką...
długie...
kręcone...
zabawa nimi przyśpieszyła twój oddech....
Nie pojmuję, dlaczego kobiety tak lubią być w tym miejscu całkowicie łyse? Wszak dotyk i zabawa drażni... podnieca... wzbudza jeszcze większą ochotę na figle.
Objąłem twe wargi ustami...
języczkiem rozchyliłem je...
lizałem...
ssałem...
bawiłem się nimi z każdym ruchem czując jak stajesz się coraz bardziej wilgotna...

- chodź - wyszeptałaś głosem już zmienionym, pełnym pożądania, pragnienia by moja zabawa stała się bardziej hmmm.... konkretna? Tak, chyba to słowo najlepiej odda sens twemu pragnieniu

Uniosłem się...
powoli wszedłem w ciebie...
klasyka ma swoje niezaprzeczalne zalety...
można dalej pieścić się, patrzeć sobie w oczy... uwielbiam patrzeć w oczy...
widzieć w nich narastające podniecenie aż do ostatecznego spełnienia.
Byłaś cudownie mokra...
ciasna....
głęboka...
każde moje pchnięcie zmieniało jeszcze bardziej twój oddech....
już każdemu mojemu pchnięciu towarzyszył twój jęk..
jęk rozkoszy...
zadowolenia...
wszedłem najgłębiej jak tylko mogłem....
poczułem jak czubek oparł się o kres twej groty...
delikatnie...
rytmicznie...
nie wychodząc już tylko dobijałem się do niego....
rytmicznie na nie napierałem....
biodrami poruszałem na booki by zmieniać miejsce uderzeń...
objęłaś mnie mocniej udami...
przytuliłaś silniej...
wtuliłaś głowę w me ramię i....

- jest mi cudownie, nie przerywaj, proszę nie przerywaj - wyszeptałaś łamiącym się z nadchodzącej ekstazy głosem
- ochhhhhhhh...............

Zwolniłem...
powoli, bardzo powoli poruszałem się w tobie czując jak zaciskasz się na mnie rytmicznie....
nie wytrzymałem...
trysnąłem w ciebie głęboko....
czułem jak jeszcze cieplejsze stało się twe wnętrze...
leżeliśmy spokojnie obok siebie....
położyłaś się na mnie....
czułem jak wypływam z ciebie...
- dziękuję - powiedziałaś patrząc mi prosto w oczy
- za co? - zapytałem
- widzisz, jesteś moim drugim mężczyzną w życiu i ukazałeś mi jak cudowny może być seks
Powiem szczerze, byłem zaskoczony, ogromnie zaskoczony tym wyznaniem. Wstydziłaś się - to rozumiem ale nie przypuszczałem, że mając prawie 40 lat miałaś tylko jednego partnera
Miała to być tylko jednorazowa przygoda, nie chciałaś jeszcze kilka godzin wcześniej kolejnego spotkania ale... ale jak tylko wróciłem do domu dostałem od Ciebie smsa
"Pojutrze przyjadę do Ciebie, będziesz mógł?"
I co mogłem odpisać?
"Przyjedź"
Spotkaliśmy się jeszcze kilka razy ale nie mogliśmy dłużej. Pewnego dnia dostałem od Ciebie długiego maila. Przytaczać go tu nie ma sensu - główny jego wydźwięk był taki - "
zaczynam się przyzwyczajać do ciebie więc myślę, że powinniśmy się rozstać, tak dla nas obojga będzie lepiej"

środa, 8 grudnia 2010

Dziewica

Pamiętam tamten dzień.
Zresztą sam siebie czasem zadziwiam.
Nie pamiętam gdzie położyłem kluczyki od samochodu a potrafię sobie przypomnieć wydarzenie sprzed wielu miesięcy czy lat.
Tamtego dnia przyjechałaś do mnie, od kilku dni prosiłaś mnie o ponowne spotkanie.
Zapracowany nie mogłem nic zaplanować.
Nie mogłem być pewny, że będę mógł ci poświecić więcej czasu niż trwa twoja podróż do mnie. Ale tak samo jak ty pragnąłem spotkania.
Choćby na kilka chwil.
Przyszłaś....
już w przedpokoju się rozebrałaś...
uklękłaś na łóżku...
wypięłaś zachęcająco dupcię...
wszedłem w ciebie bez żadnych wstępów...
bez pieszczot...
bez przygotowania...
a mimo to byłaś cała mokra...
płynęłaś...
twe podniecenie wręcz lało się z ciebie po udach...
przyjęłaś mnie bez bólu jaki niedawno towarzyszył utracie dziewictwa....
przyjęłaś mnie z rozkoszą, która okazywałaś mi swoim głosem, przy każdym mym pchnięciu...
przyjęłaś mnie głęboko....
bez trwogi przed bólem...
bez lęku....
z pełną rozkoszą....
niestety, nie dane nam było kochać się ponownie tego dnia....
niestety, nie dane nam było tego dnia spędzić ze sobą więcej niż te pól godziny....
umówiliśmy się, że następnym razem muszę mieć co najmniej 5 byś wracała do domu wstanie jaki uwielbiasz....
zjebana maksymalnie

poniedziałek, 6 grudnia 2010

Jednorazówka

W necie rozmawiało nam się wartko, całkiem ciekawie. Umówiliśmy się od razu w hotelowej kawiarni. I.... i było jakoś dziwnie. Gadałem jak najęty, by zagłuszyć ciszę jaka była między nami. Tak naprawdę okazało się, że ma niewiele do powiedzenia, że nie lubi mówić, że.... że w realnym świecie ma kłopoty ze skleceniem jakiegoś rozsądnego zdania.
Hmmmm.... może to głupio zabrzmi, ale umówiłem się z kobieta nie mająca realnie nic do powiedzenia. Tak jakbym spotkał się z kimś innym, podstawionym, obcym. Poszliśmy do pokoju no bo jak już się człowiek umówił na seks nie wypadało się wycofać. Fakt, była atrakcyjną kobietą, zgrabna, ładna buzia, ładne piersi, cale ciało zadbane i w formie ale... ale jakość ni cholery nie moglem się wobec niej otworzyć tak jak lubię. Nie mam w zwyczaju zadawać głupich pytań

- dobrze ci?

- tak dobrze?

- czy tak lubisz?

- miałaś orgazm?

To zestaw chyba najbardziej idiotycznych pytań, jakie faceci mogą zadać kobiecie przed, w trakcie jak i po seksie. Tak jakby zatracili umiejętność obserwowania reakcji jej ciała na ich poczynania. Ale mimo wszystko lubię porozmawiać choćby o pogodzie a nie milczeć. Cisza mnie przytłacza a tu nawet jej orgazm był jakiś hmmm... cichy? Ukrywany? Cholera wie jaki był, mimo iż mam pewność, że miał miejsce. Tylko kobietom wydaję się, że faceta można oszukać i udawać. Bardzo głupio czułem się tego dnia i szczerze mówiąc nie sprawił mi on satysfakcji. No nie do końca – fizycznie satysfakcja była, wszak spuściłem się dwa razy czyli orgazm i te sprawy ale.... ale orgazm to nie tylko sperma na twarz czy w ciało. Orgazm to nie tylko skurcze kutasa. Orgazm to też to co przed, w trakcie i po w zwojach mózgowych się dzieje.

niedziela, 5 grudnia 2010

Dziewica

Spotykaliśmy się dalej przez prawie rok.
Byłaś dla mnie zaskoczeniem.
Byłaś złakniona nauki.

Tak jakbyś chciała jak najszybciej nadrobić stracone lata w dziewictwie spędzone.
Odkrywałaś seks jakiego wiele doświadczonych kobiet nie miało okazji odkryć.
Trafiłaś, powiem nieskromnie, na dobrego nauczyciela ale też muszę oddać ci hołd, byłaś bardzo pojętną uczennicą i odważnie przystawałaś na każda moją nową sugestię zabawy.
Po kilku spotkaniach sam na sam przygotowałem cie na kolejne.
Zaprosiłem kolegę.
Nie protestowałaś..
byłaś bardzo ciekawa jak to może być z dwoma mężczyznami....
zasypywałaś mnie pytaniami
co?
jak?
czy to w ogóle możliwe?
Byłaś brana z przodu....
z tyłu...
na dwa baty...
w obie dziurki....
sprawdziłaś się w takiej konfiguracji...
i....
było ci nas ciągle mało...
mało...
i mało.
Ujeżdżałaś mnie jak wytrawna amazonka jednocześnie mając w swych ustach chuja kolegi...
klęczałaś u brzegu łóżka mając w ustach nabrzmiałego fiuta kumpla a mnie w swym odbycie...
byłaś niesamowicie nam oddana i robiłaś wszystko co ci kazaliśmy... .

Później zaczęliśmy poszukiwania innej pary.
Bałaś się kontak
tu z inną kobietą....
Bałaś się, że nie będziesz mogła dotknąć jej piersi, jej cipki, że będziesz całkowicie bierna. A chyba najbardziej bałaś się seksu z kimś kogo widzisz po raz pierwszy.
Jadąc do nich zatrzymaliśmy się w lesie...
oparta o drzewo, z wypiętą pupą zostałaś egoistycznie zerżnięta przeze mnie.
Nie interesowała mnie Twoja przyjemność, tym razem potraktowałem cię jak rasową sukę, która musi służyć swemu panu i być na każde jego skinienie.
Spodobało Ci się to ogromnie.
Dotarliśmy do nich.

Kobieta zgrabniutka, elokwentna ale... zezowata hi hi tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie.
Bez ceregieli przytuliła cie do siebie..
zaczęła całować...
rozbierać...
ssała twe sutki jednocześnie wkładając dłoń pomiędzy twe uda..
twoje lęki odeszły natychmiast...
rozebrane położyłyście się na łóżku i zabawiałyście się sobą jakby nas tu w ogóle nie było. Odpłynęliście w tej zabawie... a my?
Nie próżnowaliśmy, każdy z nas wziął swoją partnerkę w obroty..
właściwie nie sposób opisać dokładnie co się po kolei działo.
Ja w Tobie...
on w Tobie...
ona z obustronnym dildo w tobie i sobie zarazem...
ja w niej....
on w tobie....
i to co chyba każdy facet lubi najbardziej...
obie ssałyście mnie na przemian..
brałyście do buzi nie rywalizując ze sobą...
robiła loda jak dawno nie miałem okazji poczuć.. .
niemały mam gabaryt a mieściłem się cały w jej ustach i gardle...
jakbym czuł, że ocieram główką o jej migdały...
laskę robiła niesamowicie....
poszłaś w jej ślady, ale nie mogłaś przemóc odruchu wymiotnego...
nie wszedłem ta głęboko jak w nią....
Właściwie po tym spotkaniu moja rola się zakończyła.
Zaczęłaś już sama uczyć się dalej.
Powie
działaś mi wprost, słuchaj, dziękuję ci, że przy tobie stałam się kobietą, dziękuję, że odkryłeś od razu przede mną świat seksu w wymiarze jaki znałam tylko z pornoli, dziękuję ale nadszedł czas bym sama zaczęła dalszą naukę.
W sumie nie miałem nic przeciwko gdyż poznawałem już inną i zapowiadała się jeszcze bardziej perwersyjna zabawa i na długie lata.
Rozstaliśmy się w zgodzie.
Piszesz do mnie czasem co u ciebie i za każdym razem zdajesz mi relację z nowo poznanych facetów.
Stworzyłem potwora?
Stworzyłem prawdziwą modliszkę pożerająca swych partnerów?
Hmmm.... chyba tak się stało.
Może zbyt szybko, może zbyt wiele ci pokazałem, nie wiem. A zresztą gówno mnie obchodzi los innych facetów i fakt, że wykorzystujesz ich dla swej rozkoszy